BLOG TWORZONY Z PASJI DO KOSMETKÓW...

czwartek, 11 lipca 2013

Zakupy w The Body Shop



Dawno nie odwiedzałam The Body Shop z bardzo prostego powodu, ceny w tym sklepie "odstraszają". 
Ostatnio miewałam gorsze dni, chyba było to spowodowane faktem, że w Anglii ciągle pochmurno, zimno i ogólnie nijako, gdzie w Polsce cieszyliście się ponad trzydziestostopniowym upałem. Postanowiłam poprawić sobie humor i wstąpiłam do The Body Shop. Miałam tylko się rozejrzeć i ewentualnie kupić jakiś drobiazg, w efekcie wyszłam z czterema produktami. Najważniejsze , że cel został osiągnięty. Humor uległ znacznej poprawie, a przez kolejnych kilka dni w Uk zawitało piękne zółciutkie słoneczko.

 Pierwszym produktem z moich zdobyczy jest Passion Fruit Body Butter ( Beurre Corporel). Masełko jest przeznaczone do skóry wrażliwej. Niesamowicie pachnie, przy czym pozostawia skórę nawilżoną i delikatną przez długi czas. Szybko się wchłania. Swoją konsystencją faktycznie przypomina masło. Za każdym razem, kiedy otwieram wieczko mam ochotę zjeść zawartość. Najlepiej lubię stosować go rano po porannym prysznicu i cieszyć sie zapachem przez cały dzień. Całość zamknięta jest w dużym okrągłym pudełeczku, typowym dla kosmetyków tej marki. 


Do kolekcji zakupiłam żel pod prysznic tego samego zapachu Passion Fruit Shower Gel. Żel jak żel, nigdy nie widzę różnicy między nimi. Jeśli tylko nie wysusza mojej skóry, a przy tym ładnie pachnie to z każdego jestem zadowolona. Jego ogromnym plusem jest sam zapach. W połączeniu z masełkiem tworzy idealny duet. Warto zaznaczyć, że jest gęsty i wydajny, dobrze się pieni. Kiedy mój mąż wchodzi do łazienki po moim  porannym prysznicu, zawsze pyta się: Kochanie co tak ładnie pachnie? 


Skusiłam się na wodę perfumowaną The Body Shop Love etc...  Zapach jest mieszanką  wanilii, drzewa sandałowego i egipskiego jasminu ręcznie zbieranego w delcie Nilu. Brzmi fascynująco... Głównym założeniem producenta było stworzenie zapachu odzwierciedlającego różne odcienie miłości. 
Zapach jest lekki, słodki, bardzo przyjemny, ale niestety nietrwały, utrzymuje się do dwóch godzin. Jest jednak świetną alternatywą w codziennym pośpiechu, możemy sięgnąć po niego do torebki w każdej chwili i szybko się odświeżyć. Zapach jest słodki powiedziałabym bardzo dziewczęcy. Mają bardzo poręczny flakonik, woda wydaje się przezroczysta jednak po głębszym wpatrzeniu można się dopatrzeć żółtego odcienia. Ma interesującą różowo-złotą nakrętkę z logo producenta. 
Na randkę raczej bym nie sięgnęła po nie, pewnie bym szukała trwalszego zapachu. Z racji tego, że ja już mam za sobą wszystkie randki to bez problemu mogę skropić się nim na wspólny wieczór z mężusiem.
Dostępna jest cała linia kosmetyków Love etc... : żel pod prysznic, emulsja do ciała, masełko, a także woda perfumowana i perfumy w kremie.


Ostatnim produktem jest zwyczajne kokosowe mydło w kostce Coconut Soap. Mydełko przeznaczone jest do skóry normalnej i suchej. Ostatnio polubiłam kokosy, nawet coraz częściej sięgam po kokosowe jogurty do jedzenia. Kokosowa Activia jest boska... Ale ja nie o tym :) Nie miałam okazji jeszcze używać mydła, bo kilka dni temu otworzyłam nowe z Simple, o którym wspominałam w innym poście. Nie lubię marnować kosmetyków i dlatego nie pozostało mi nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i grzecznie poczekać z przetestowaniem Coconut Soap.
Pozwoliłam sobie otworzyć mydełko i pierwsze co zobaczyłam to duże logo The Body Shop i ten niesamowity zapach. Jestem bardzo ciekawa czy to będzie kolejne zwyczajne pachnące mydło, czy może czeka mnie jakaś niespodzianka związana z tą biała kostką do mycia...



Uwielbiam w The Body Shop papierowe torby, którymi klienci są obdarowywani po dokonaniu zakupów. W dzisiejszych czasach, gdzie wszyscy mamy bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ekologii, ludzie starają się nie korzystać z foliowych torebek, które potrafią się rozkładać nawet kilkaset lat. Papier jest lepszym rozwiązaniem, bo jak wszyscy wiemy jest surowcem naturalnym i ekologicznym, który bardzo szybko ulega rozkładowi nie zatruwając przy tym środowiska. 

W tym momencie nikogo nie zdziwi informacja, że The Body Shop nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach.



To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że przez chwilę przeniosłam Was do pachnącej krainy 
 The Body Shop.

Które produkty tej marki uważacie za godne polecenia?

Share:

5 komentarzy

  1. Fajne zakupy :) Z TBS znam tylko masła do ciała, swego czasu szalałam za wersją brzoskwiniową ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się wypróbować też wersję brzoskwiniową...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię kosmetyki z TBS, zwykle kupuję na promocji ich produkty gdyż cenny najniższe nie są :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też ostatnio narobiłam szkód w TBS - najpierw kupiłam masło do ciała (malinowe) i balsam (kwiat liczi), a wczoraj przeceniony zestaw trzech bożonarodzeniowych masełek (już się nie mogę doczekać zimy!) i perfumy Love Etc, ale w letniej wersji, Sun Kiss :) czaiłam się jeszcze na masło jagodowe, bo było mocno przecenione, ale jakimś cudem udało mi się je odłożyć ;) chociaż znając mnie pewnie jeszcze się tam wybiorę i milion razy obwącham i może w końcu kupię ;) "na zapas"! ;)))

    pozdrawiam ze Stambułu!
    http://7hillsofbeauty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. czesto sa promocje w TBS :) ostatnio na Grouponie bylo 30f za 15 :) warto googlowac czasem :D tez u siebie skorzystalam z promocji, zparaszam

    OdpowiedzUsuń